-"No nie mów, że mnie nie kojarzysz, młoda"- powiedział z ironią w głosie chłopak.
-"No widzisz, jakoś nie bardzo..."- odpowiedziała zakłopotana dziewczyna, wkładając słuchawki do czarnej torby. Chłopak popatrzył się na nią z lekko skrzywioną miną:
-"Jeremie, ten z "kariery" "- tak właśnie nazywał casting.
-"A! to ty...Mery"- wyciągnęła dłoń.
Rozmawiali ze sobą całą drogę do domu. Jeremie odprowadził do domu Mery jak przystało na dżentelmena. Ten na takiego niestety nie wyglądał, co potwierdzają kolczyki i tatuaże, a nawet wrogie spojrzenie. Mimo to właśnie taki typ chłopaka Mery lubiła. Zaprosiła go do środka, zgodził się. Wchodząc do domu, zauważyła ich mama, która jak zwykle była w kuchni. Niestety, z kawą i szaro- białą gazetą siedział też ojciec. Mery wskazała swój pokój, bo widziała po minie rodziców, że zaraz ją zawołają.
-"No? Czego znowu?"- Zapytała arogancko
-"Nie tym tonem, młoda damo!."- oczy taty, powoli i spokojnie wynurzyły się zza milionów słów, o polityce i nowościach w świecie tej branży... -"Co za wandali do domu przyprowadzasz? Rozeznanie przed kradzieżą udostępniasz?"- Dodał po czym słodki pączek z toffi, wylądował w jego ustach.
-"Kolega. Jezu dajcie sobie już spokój!"- Krzyknęła i pobiegła na górę, ciasnymi, miękkimi (z powody ciepłych zielonych dywaników) schodami. Trzasnęła drzwiami, a już za chwilę słychać było śmiech Mery i Jeremi'ego. Siedział tam kilka godzin...
"Zadzwonić? Czy nie?"- Zastanawiała się Miranda, której wcale nie przeszkadzało egoistyczne, głośne zachowanie swojej siostry. -"Najlepiej będzie jak napiszę sms'a, będzie tak tajemniczo, a zarazem będzie wiedział, że trochę mi zależy. Tak Świetny pomysł."- krzyknęła na głos to ostatnie zdanie, przez co do pokoju z gwarą weszła mama.
-"Wszystko w porządku?"- Zapytała z podejrzliwą miną.
-"Jak najbardziej"- Odparła niedbale, aby mama wyszła. Tak się stało- wyszła, a wtedy Miranda chwyciła komórkę. Napisała sms'a:
"czesc russel. mowiles zebym napisala w wolnym czasie,
a tak wlasnie teraz jest. mam wolny czas. dzisiaj piatek.
moze sie zobaczymy w weekend, jestem wolna chocby dzis.
miranda"
"Wysłać to? Wydaje mi się to trochę naiwne..."- Zastanawiała się wciąż Miranda.
WYŚLIJ SMS
Miranda kliknęła przycisk.
WIADOMOŚĆ DOSTARCZONO
- Odczytała po kilku sekundach. Około godzinę, ani znaku życia. Miranda zasnęła na łóżku. Obudziła się około 19.00. Hałas w pokoju obok, ciągle trwał. Chwyciła telefon i... jest sms!
"swietnie ze napisalas. widzielismy sie kilka dni temu,
myslalem ze juz nie odpiszesz... sory ze tak pozno
odpisuje bylem z kolegami na rowerze. wezme prysznic
i mozemy sie spotkac do zobaczenia w tym miejscu,
co za pierwszym razem o 19.00
Russel
-"O nie!"- krzyknęła przerażona Miranda. Jestem już spóźniona. Ale zaraz... w tym miejscu co na początku? Tam gdzie ten wypadek! Tak, koło witryny sklepu "Chamel"- Miranda w myślach. Wybiegła z domu. Zdążyła. Na miejscu czekał już Russel.
-"Hej!"- krzyknął już z daleka, po czym podbiegł i przytulił ją przyjacielsko. Miranda stała w bezruchu.
Ciekawe jak pobiegnie spotkanie Miradny i Russela
OdpowiedzUsuńCo do Mery i pana J to może ten gościu coś zrobi złego.. no nie wiem
nie powiem czy twoje przeczucia są błędne, czy nie, ale pamiętaj o tej reklamie, ja też ją zaraz zrobie u siebie, jak zrobisz u siebie.
OdpowiedzUsuń