czwartek, 7 kwietnia 2011

Rozdział 3

-"Hej mamo..."- powiedziała Miranda schodząca o szóstej rano po schodach, w szlafroku i miękkich kapciach, widząc matkę wychodzącą do pracy.
-"Pierwsze pytanie- czemu wróciłaś po północy umowa była inna"- Zapytała zła mama.
-"Pas, poproszę inny zestaw pytań"- Odpowiedziała obojętnie i zaczęła dalej schodzić po schodach jedną ręką opierając się o ścianę, a drugą o poręcz schodów.
-"Nie rób sobie żartów, czekam na odpowiedź"- Założyła ręce.
-"Byłam w tu i tam"- Odpowiedziała.
-"Z kim?"
-"To jest to drugie pytanie, bo miało być dwa, nie trać szansy"- szurała po kaflach kapciami zmierzając ku kuchni.
-"Tak, to jest drugie pytanie, z kim szlajasz się po nocach?"- Złość w jej głosie wzrastała z każdym słowem.
-"Z Russelem Kitch, rok młodszy ode mnie, jego hobby to rower, poznałam go prawie tydzień temu, podoba mi się , a ja mu! Pasuje? Weź już idź do tej pracy"- Zapyskowała
-"Porozmawiamy sobie jak wrócę, a teraz do kuchni na śniadanie. Zrób sobie płatki, czy kanapki, kakao. Jak zjesz, to na lodówce masz napisane, jakie masz obowiązki na dzisiaj. Kartkę dla mery naklej jej na drzwiach.
 -" Jezu kolejny obowiązek"- Po tych słowach mama trzasnęła drzwiami.
Na zielonych świstku kartki, niedbale oderwanym było starannie napisane:

Miranda!
Zakupy na obiad, który oczywiście zrobisz.
Posprzątasz u siebie w pokoju i pościel łóżko w sypialni.
Po południu skoś trawnik.
Dziękuję, mama.
-"COOO?"- Krzyknęła na cały dom Miranda
-"Co się stało?"- głowa taty wynurzyła się zza ściany oddzielającej korytarz od biura taty.
-"Nie nic. Słuchaj tatuś, skosił byś trawnik w ogrodzie?"
-"Tak córuś, ale po obiedzie"
-"Dzięki"
Szczęśliwa Miranda znów wróciła do pokoju, ale... Otworzyła drzwi od swojego pokoju w jednej ręce trzymając kubek kakaa i w ty samym momencie otworzyły się drzwi od pokoju mery. To jednak nie była mery, ale Jeremie.
-"Co ty tu robisz?"- zapytała Miranda.
-"Hehe, no tak się składa, że.... o! jak już późno.... Na razie!"- Schodził na palcach po schodach, na szczęście niezauważony wyszedł z domu. Miranda weszła do pokoju mery która pisała sms'a owinięta na łóżku białą kołdrą. 
-"Wiesz co głupku?"- zapytała Miranda ironicznie
-"No co podróbo hipisów. Nawet sobie zioła nie zajarasz taki z ciebie hipis, hahaha"- śmiała się z siostry
-"Jesteś żałosna aktoreczko. Te twoje idiotyczne castingi "kariera" jak myślisz że będziesz jakąś superstar to się mylisz dziewczynko, trzeba być ładnym żeby móc pokazywać się w telewizji"- powiedziała i wyszła.Nagle Miranda poczuła siłę działającą na jej plecy. To mery popchnęła ją na schody. Dziewczyna uderzyła się o kafle w głowę, a mery wystraszona zbiegła do siostry. 
-"Tato! straciła przytomność!"

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny, zabawny post :) Szkoda, że krótki
    Trochę jak dla mnie J. nie pasuje do tych zdjęć co tam są

    OdpowiedzUsuń